Na nieludzkiej ziemi

17 września, w rocznicę napaści radzieckiej na Polskę, obchodziliśmy Światowy Dzień Sybiraka. W nawiązaniu do tego wydarzenia 23 września w naszej szkole odbyło się spotkanie z panią Aleksandrą Potoczek, sybiraczką mieszkającą w niedalekim Rdziostowie. Uczniowie klas ósmych i siódmej mieli okazję usłyszeć wspomnienia świadka tamtych, trudnych i często dla współczesnych zupełnie niezrozumiałych, wydarzeń.

Rodzice Pani Aleksandry, jako młode małżeństwo, po wybuchu II wojny szukając bezpieczniejszego miejsca dla siebie, udali się rowerami na wschód, do majątku wujostwa. Wuj otrzymał po I wojnie światowej nadział ziemi w ramach osadnictwa wojskowego na wschodzie i wybudował piękny dom w okolicach Buczacza. Uciekając przed jednym okupantem, trafili w objęcia drugiego. W grudniu 1939 roku próbowali wrócić do domu, zwłaszcza że mama p. Aleksandry spodziewała się dziecka. Oczekiwali na pociąg na dworcu w Przemyślu. Tu w miejscowym szpitalu pani Aleksandra przyszła na świat. Szybko okazało się, że powrót w rodzinne strony stał się już niemożliwy. Wrócili więc do Buczacza i stąd pewnej mroźnej, lutowej nocy 1940 roku zostali wywiezieni wraz z rodziną na Wschód.
Tu przyszło im pozostać aż sześć długich lat. Ze swojego dzieciństwa pani Aleksandra pamięta ciężką pracę rodziców, ich i własne choroby, głód oraz niechęć radzieckich urzędników i wojskowych do Polaków. Jak sama wspomina, bez sądu i wyroków zostali uznani za przestępców, którym należy się sroga kara. Winą ich było polskie pochodzenie. Ojca pani Aleksandry ostatecznie wcielono do armii. Wraz z frontem dotarł do Polski, gdzie w wyniku ciężkiej rany stracił nogę. Jako inwalida wojenny został odznaczony Orderem Virtuti Militari, który mogli zobaczyć nasi uczniowie. Jego intensywne starania pozwoliły wrócić pani Aleksandrze i jej  matce do Polski w 1946 roku.

Nasz gość w swojej opowieści często podkreślał troskę zesłańców o zachowanie tradycji, namiastki rodzimej kultury i niezachwianej wiary w to, że Polska będzie istnieć i będą mieli gdzie wrócić, choć tak wielu z nich z tą nadzieją już na zawsze pozostało na nieludzkiej ziemi.